środa, 11 stycznia 2017

O zabieganiu i wolności słów kilka


Na pewno część z Was zauważyła (a może sami powielacie ten schemat?), że w dzisiejszym świecie bardzo popularne stało się zjawisko permanentnego braku czasu (czytaj Prosta technika stawiania granic i realizowania planów własnych, zamiast cudzych). Brak ten co ciekawe, nie wynika jednak z tego, że czas się skurczył lub biegnie szybciej, niż 10-20 lat temu. Jasne, z pewnością postęp technologiczny i przesyt informacji wpłynął na to, że nierzadko brakuje nam czasu, żeby to wszystko, co mamy i z czym się stykamy, ogarnąć. Jednak czy faktycznie jest tak, że to właśnie te czynniki winne są naszemu deficytowi czasu?
To takie modne mówić dzisiaj „jestem strasznie zabiegany”, „mam mnóstwo zajęć, ledwie się wyrabiam; mało śpię”. No bo kto chciałby zostać przyłapany na tym, że zamiast ciężko pracować i codziennie dążyć do osiągnięcia sukcesu, spędza czas na niczym? Przyjemnościach jakichś, odpoczynku. Odpoczynku?! Co za nieudacznik! Zamiast ciężko pracować na swój sukces, ten bimba w najlepsze! 
Okazuje się, że presja społeczeństwa jest tak ogromna, że lepiej nie przyznawać się do tego, że żyje się po swojemu, pragnie się po prostu dobrego życia i nie ma się poczucia, że koniecznym warunkiem owego szczęścia jest spektakularny sukces, jaki winniśmy odnieść w życiu. Dlatego chyba jednak lepiej wziąć się do roboty i jak wszyscy inni, zacząć zasuwać.
Ale czy zastanawiali się kiedyś ci wszyscy ludzie, wiecznie pędzący nie wiadomo dokąd, czy to faktycznie o to chodzi w życiu, żeby ciągle nie mieć czasu, bez przerwy nie dosypiać i niezmiennie mieć masę zaległych zadań do wykonania, mimo ciągłej, ciężkiej pracy? Ale po co to wszystko?
Wszyscy wiemy, że ambicja bywa bardzo zgubna. Przez nadmierne aspiracje, często tracimy swój własny punkt widzenia, zapominamy o tym, czego sami chcemy, wiecznie próbując za wszelką cenę realizować plany narzucone nam niejako przez innych, bo przecież to nie my decydujemy o tym, co jest w danym momencie popularne, czym wszyscy się interesują. A my patrzymy tylko ukradkiem na kolegów i koleżanki, czy tym razem to my, czy oni osiągnęli więcej. Zazdrościmy innym, może po cichu, jeśli im dobrze idzie. My też tak chcemy.
Pytanie tylko: po co? Dlaczego zakładamy, że to, co przynosi szczęście innym (przynosi?), uszczęśliwi i nas i co, u licha, powoduje, że owczym pędem podążamy nie do końca dla nas zrozumiałymi ścieżkami coachingu kariery, ucząc się przy tym coraz to nowych technik negocjacji z klientem, zarządzania ryzykiem, czy zmianą… Czy to są jedyne ważne kwestie do rozstrzygnięcia w naszym życiu? I czy aby na pewno zamiast rozwijać nas - nie ograniczają?
Poświęcamy coraz więcej czasu na pracę, potrzebujemy drogich gadżetów, modnej kawy i nowych w każdym sezonie ubrań. Polepszamy swój status społeczny, poziom naszego życia jest coraz wyższy, co daje nam poczucie, że jesteśmy panami życia. Czyżby?
Myślę, że do sedna trafia Kasia Kędzierska, autorka bloga simplicite.com, która w swojej książce Chcieć mniej pisze: „(…)moim symbolem dobrobytu jest czas, redukuję więc liczbę posiadanych przedmiotów, minimalizuję ilość potrzebnych pieniędzy i pracy przeznaczonej na ich zarobienie. Wynikiem tego równania jest w o l n o ś ć.” To wcale nie postęp technologiczny, ale my - my sami jesteśmy sobie winni, sami się ograniczamy, nakładając na siebie przymus odniesienia spektakularnego sukcesu, który notabene zwykle kojarzy nam się z dużą ilością gotówki. 
Za wiele chcemy tego, co ma wartość nikłą i chyba ciągle zbyt mało skupiamy się na tym, co może dać nam prawdziwą satysfakcję w życiu. Wolność.


A jaki jest Wasz punkt widzenia? Zapraszam do dyskusji.

12 komentarzy:

  1. Osobiście zgadzam się z tym, że powinniśmy dążyć w życiu do wolności, a nie ją sobie ograniczać. Ja mam akurat takie szczęście, że pracuję w zawodzie, który kocham. Moja praca jest moją pasją i dzięki temu nawet jak pracuję, zwykle czuję radość życia i wolność. :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz coraz bardziej popularna jest idea slow life, wiec moze jest dla ludzkiej rasy jeszcze jakiś ratunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, życie powoli jest coraz bardziej popularne, mam jednak wrażenie, że część osób wyznająca tę ideę robi to na pokaz, bo wszystko, co "slow" jest teraz bardzo modne.

      Usuń
  3. Wiesz, myślę że u znakomitej części społeczeństwa to kwestia mody... szczególnie u ludzi na nią wrażliwych. Teraz w modzie jest bycie fit, bycie eko i bycie zajętym.. Choć widzę, ze trend się zmienia.. idea slow life przemawia co coraz większej ilości osób. Zaczyna się moda na minimalizm i zwolnienie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - ale jak słusznie zauważyłaś - jest to kolejny trend - pytanie więc, ile czasu przetrwa i co nastąpi potem. ;) Wiadomo, że część osób zostanie przy tej idei, ale wielu pójdzie pewnie za nową modą.

      Usuń
  4. Wow, piękne chmury!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. To często kwestia braku organizacji czasu i obowiązków. Zdarzają się takie momenty,gdzie rzeczywiście wypada więcej zajęć niż normalnie. Ale jeśli ktoś non stop narzeka,że nie ma czasu to znaczy,że coś jednak nie gra. I najczęściej można to zmienić,tylko trzeba naprawdę chcieć tej zmiany i liczyć się,że trzeba zmienić swoje schematy. Bo same chęci nie wystarczą. Jak we wszystkim w sumie. I druga sprawa - priorytety... wiele osób ciągle biegnie za czymś co w gruncie rzeczy nie ma większej wartości,co jest istotne tylko w danym momencie. A kiedy tak się biegnie to można przegapić rzeczy ważne,wartościowe. I doceni się je dopiero,kiedy przez swój bieg straci. Organizacja i wartości - dwa czynniki w drodze do sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Życie tak szybko ucieka, że szkoda go poświęcać na gonitwę za pieniędzmi, karierą czy nadążaniem za modnym stylem życia. Nie wolno poddawać się presji społeczeństwa. To jest nasze życie i to od nas zależy jak go przeżyjemy. Zdecydowanie powinniśmy trochę zwolnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, choć presja społeczeństwa jest tak ogromna, że czasem ciężko się od niej uwolnić. Szczególnie, gdy mówimy o np. o przyjętych normach w danej kulturze.

      Usuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz!